wtorek, 10 stycznia 2017

Zdrowe przekąski - jakie owoce jeść zimą?

Nowy rok to czas, w którym stawiam sobie nowe cele wyzwania i uparcie dążę do realizacji.
Powtarzającym założeniem jest zdrowsze odżywianie by zrzucić zbędne kilogramy, jeszcze przed pierwszym przebiśniegiem. Mimo tego, że na co dzień nie pozwalam sobie na obiadanie się słodyczami lub innymi produktami zawierającymi puste cali, oczywiście zdarza mi się coś czasami zjeść. Natomiast z początkiem roku jestem jeszcze bardziej surowa wobec siebie niż zwykle i starannie kontroluje każdy posiłek. Sprawdzonym sposobem na zdrowe jedzenie bez uczucia głodu są dosyć częste, małe porcie a dodatkowo przygotowywane samodzielnie. Dlaczego to takie ważne? Częste i małe ilości to dobrze znana zasada lecz dlaczego samodzielnie przygotowywane posiłki? A kto lepiej wie na co masz ochotę jak nie ty? Ile razy było tak, że miałaś ochotę na kostkę czekolady ale tak bardzo starałaś się zjeść coś z mniejszą ilością cal. Lecz to nie pomagało i w efekcie zjadłaś coś na co nie miałaś ochoty i kostkę czekolady również...
Inną prawdą jest to, że poprzez przygotowanie potraw w dodatku z dbałością o wygląd posiłku najadasz się patrząc. To takie troszkę oszukiwanie ale nie okradnie organizmu z wartości odżywczych.


Zima to trudny czas dla miłośników świeżych owoców takich jak ja. Asortyment jest ubogi, bądź smak nie spełnia moich wymagań. Są jednak takie produkty, które możemy wykorzystać do zimowych zdrowych słodkości. Myśląc o zimowych klasykach nasuwa się pomarańcza, mandarynka, jabłka czy ogólnodostępne i często używane kiwi i banan. Otóż tylko jeden z wymienionych owoców możecie jeść zimą - jabłko. Owoce cytrusowe min. ochładzają organizm a tego podczas mroźnych dni nie potrzebujemy. Kiwi ma zbliżone właściwości do cytrusów a ponadto zawiera aktynidynę, która u osób uczulonych na ten związek może wywołać wysypkę, ból gardła, duszności, a w skrajnym przypadku zapaść. Na koniec ulubiony owoc dzieci banany zawierające dużą ilość przyswajalnej fruktozy, czyli zastrzykiem krwi przez co produkuje się w naszym organizmie więcej insuliny, wówczas nasz organizm domaga się kolejnego zastrzyku. Długotrwałe spożywanie zimą, gdy mamy mniej ruchu może powodować nadwagę.
Co zatem jeść?
Gruszki!!!
Przybyła do Europy ze starożytnej Persji i początkowo przyjęła się jedynie na południu: w Grecji i Rzymie. Na zachód Starego Kontynentu dotarła dopiero w XVII i XVIII w. Ten popularny owoc polskich ogrodów i sadów uprawiany jest w znacznie mniejszej ilości niż jabłka, ponieważ nie sprzyja mu nasz klimat – grusza jest rośliną ciepłolubną. Warto jednak korzystać z zasobów, które posiadamy, ponieważ gruszki oferują bogactwo substancji odżywczych. Przede wszystkim zawierają całą gamę składników mineralnych, takich jak potas, fosfor, magnez, wapń, żelazo, miedź, bor czy jod. Stanowią również bogate źródło witamin: A, B1, B2, B6, C i PP.  Gruszki mają również właściwości przeciwgorączkowe, dlatego mogą się przysłużyć w leczeniu przeziębień czy łagodzeniu objawów grypy.





                          

Ja proponuję wersję z odrobiną gorzkiej czekolady i bakaliami. Mam złe doświadczenie z owocami pokrytymi w całości czekoladą, więc postanowiłam na częściowe pokrycie.
Gruszki po umyciu przekroiłam na dwie części i wykroiłam niejadalne części. Następnie rozpuściłam gorzką czekoladę i polałam wcześniej przygotowane owoce. Ostatnim krokiem, jest udekorowanie bakaliami wybierzcie te, które lubicie najbardziej. W moim przypadku padło na kokos i rodzynki, dodatkowo jedna porcja takiego deseru ma ok. 150. Cóż któż by się nie skusił?  Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz