czwartek, 22 czerwca 2017

Ulubieńcy maja

Kolejny szalony miesiąc za mną, przez sporo podróży majowych w tym poście wylądowały podróżne ulubione rzeczy, dosyć późno ale są!
Plecaki to trend ostatnich sezonów, mierzyłam dosyć sporo różnych fasonów ale nie znalazłam takiego idealnego dla minie aż do teraz. Stravidivarius okazał się być dla mnie łaskawym i stworzył plecak wymarzony. Czarny z satynowego materiału ze srebrnymi zamkami a jak by tego było mało to z subtelnym kwiatowym haftem. Jest na bardzo cienkich uszkach ale wygodny. Spisał się w tym miesiącu podczas wyjazdu do stolicy oraz Paryża. Takie małe miejskie plecaki są świetnym rozwiązaniem podczas zwiedzania. Obecnie nie wyobrażam sobie wyjazdy bez tego plecaka, zachwycający jest fakt że mimo małych wymiarów jest pojemny.


Bronzer ten kupiłam w czasie wyprzedaży w rossmaann początkowo nie z myślą o sobie. Ostatecznie bardzo się cieszę, że go mam ponieważ jego odcień idealnie pasuje do mojej karnacji. Jest dosyć ciemny więc raczej bardziej pasuje do skóry oliwkowej. Bardzo ładnie się rozprowadza, ma dużą pigmentację i długo się utrzymuje na skórze. Na portalach społecznościowych zauważyłam bardzo duży popyt na ten produkt w ostatnich tygodniach, wcale się nie dziwię bo jest świetny. Powracając do tematu niezbędników podróżnych jest idealny do szybkich i lekkich makijaży wyjazdowych. Koniecznie muszę wspomnieć o przesłodkim opakowaniu mimo, że kartonowym bardzo wytrzymałym, kilka razy spadł mi ale opakowanie tak świetnie amortyzuje - nic się nie stało!


Do zakupów z NYX Cosmetics przygotowywałam się dosyć długo, wiązało się to z wyjazdem do stolicy gdzie znajdziecie malutki ale firmowy sklep NYX. Pomimo tego, że potrzebowałam wielokrotnie produktów tej marki nie kupiłam ich w szafach duglasa. Miałam cel żeby jechać do firmowego punktu i tam własnie zrobić zakupy. Maj okazał się miesiącem gdzie udało mi się to zrealizować a szczególnie cieszę się z bazy pod brokat wyczekiwana od miesięcy okazała się naprawdę wspaniałym produktem! Bardzo dobrze rozprowadza się, jest trwała oraz nie wyczuwalna na twarzy a świetnie łączy się z brokatem na długie godziny. Myślę, że to nie tylko ulubieniec ale również niezbędnik już trwających festiwali czy letnich imprez.
Co do produktów do brwi jestem niezmienna od lat kiedyś używałam tylko kredek teraz tylko cieni tym razem mam zastępstwo znów idealne na wakacje i szybkie wyjazdy. Mascara koloryzująca bardzo łatwo modeluje brwi, nadaje im naturalnego ale wyrazistego wyglądu i znów jest trwała za ok 30 zł w NYX.
Owe rzęsy można by nazwać ulubieńcem wśród ulubieńców, gdyż zostały mi polecone przez sprzedawcę w sklepie new look jako podobno ulubieniec klientek, pomyślałam dlaczego nie i sama kupiłam. Pomimo tego, że nie jestem zwolenniczką tego typu rzęs muszę przyznać ze bardzo ładnie wyglądają. Co ważne dla minie, łatwo się je aplikuje więc są dobrym produktem dla początkujących.
Są elastyczne i szybko dopasowują się do oka. Ulubieniec majowy na specjalne okazje, na prawdę godny polecenia.



Fale ciepła pchają moje myśli coraz bardziej w stronę idealnego ciała na wakacje, postanowiłam więc jeszcze bardziej zadbać o swoje ciało i wspomagać peelingi masażem tą własnie szczoteczką. Efekty po miesiącu są naprawdę spore, wyrównana napięta skóra zachęca do dalszych działań. Moją sztukę dostałam w zestawie z depilatorem, lecz myślę że możecie znaleść takie również osobno bądź bardzo podobne. 

sobota, 3 czerwca 2017

Śniadania na trawie.

Kiedyś myślałam, że każdy wolny weekend to konieczność. Nawet nie pomyślałam przez chwilę jak to jest, gdy w weekendy czeka na ciebie praca, szkoła czy inne koniecznie do zrealizowania projekty na wczoraj. Wówczas piątek wcale nie zwiastuje wolnego a sobota nie kojarzy się ze dłuższym spaniem rano. Zaczęłam wiec doceniać bardziej wolne weekendy, realizować swoje male rytuały dnia wolnego, czerpać radość z drobnych spraw i po prostu odpocząć.
Każdy pomysł jest dobry, wiosna i słoneczne dni zapraszają mnie do wyjścia na zewnątrz. Potrzebuję kontaktu z naturą. Dla mnie bardzo relaksujące są prace w ogrodzie, totalnie zapominam o wszystkim z czym borykam się na co dzień. Zapach świeżo skoszonej trawy, kawy czy świeże owoce z tym kojarzę właśnie wolne od codzienności i dużego miasta letnie dni.


Śniadania na trawie, wcale nie daleko od zgiełku miasta. Pomimo ograniczonego czasu, a raczej braku w ostatnich tygodniach zainicjowałam pomysł śniadań na trawie w pobliskim parku. Idealne rozwiązanie dla każdego, liczą się tylko chęci. Godzina o poranku na świeżym powietrzu, poranne słońce bardzo napędza do działania, motywuje i dodaje chęci do robienia więcej i więcej.