sobota, 3 czerwca 2017

Śniadania na trawie.

Kiedyś myślałam, że każdy wolny weekend to konieczność. Nawet nie pomyślałam przez chwilę jak to jest, gdy w weekendy czeka na ciebie praca, szkoła czy inne koniecznie do zrealizowania projekty na wczoraj. Wówczas piątek wcale nie zwiastuje wolnego a sobota nie kojarzy się ze dłuższym spaniem rano. Zaczęłam wiec doceniać bardziej wolne weekendy, realizować swoje male rytuały dnia wolnego, czerpać radość z drobnych spraw i po prostu odpocząć.
Każdy pomysł jest dobry, wiosna i słoneczne dni zapraszają mnie do wyjścia na zewnątrz. Potrzebuję kontaktu z naturą. Dla mnie bardzo relaksujące są prace w ogrodzie, totalnie zapominam o wszystkim z czym borykam się na co dzień. Zapach świeżo skoszonej trawy, kawy czy świeże owoce z tym kojarzę właśnie wolne od codzienności i dużego miasta letnie dni.


Śniadania na trawie, wcale nie daleko od zgiełku miasta. Pomimo ograniczonego czasu, a raczej braku w ostatnich tygodniach zainicjowałam pomysł śniadań na trawie w pobliskim parku. Idealne rozwiązanie dla każdego, liczą się tylko chęci. Godzina o poranku na świeżym powietrzu, poranne słońce bardzo napędza do działania, motywuje i dodaje chęci do robienia więcej i więcej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz