czwartek, 26 stycznia 2017

Zimowe sporty

                             

Co prawda nie mogę nazwać się bardzo dobrym narciarzem, ponieważ moją przygodę dopiero zaczynam. Po godzinach spędzonych na stoku mam pewne doświadczenie w tej dyscyplinie.
Dobrze wiem jak to jest kiedy stajesz na szczycie i czujesz ogromny strach, który bywa najgorszym doradcą. Stromizna przed - szybkość którą mogę nabrać podczas jazdy, inni narciarze na których muszę uważać czy sama kontrola nad jadącymi nartami na moich nogach, wydaje się być nie możliwa do opanowania. Natomiast, nie to jest najbardziej przerażające, dopiero widok maluchów dzielnie zjeżdżający z samej góry w momencie, gdy ja borykam się z własnymi słabościami z własnym strachem. To sprawia, że mam ochotę walczyć, spróbować i ruszyć!                           Powtarzam sobie Dasz rade!
Wówczas skupiona ruszam, przypominając sobie wszystkie wskazówki dotyczące poprawnej jazdy.
Dzięki wielu próbom, godzinami spędzonymi na stoku nabieram coraz więcej odwagi, wprawy i wiary w siebie.
Sport do niedawna był formą relaksu, dbałością o sylwetkę czy przymusem, lecz od momentu gdy założyłam narty to zabawa, radość i ogromna satysfakcja z siebie.






Myślałam, że nie mogę jeździć póki nie będę miała w 100% profesjonalnego sprzętu.
Narty, buty, kijki, kask czy gogle to nie wszystko specjalne narciarskie skarpetki bielizna termoaktywna, spodnie narciarskie, kurtka. Brzmi niepozornie, to przecież minimum lecz zakup tych wszystkich elementów z najwyższych półek w jednym sezon jest trudny.
Postanowiłam nie zwracać uwagi na najnowsze trendy i zaopatrzyć się tylko w niezbędne elementy i ruszyłam. Okazuje się, że w kasku z średniej półki da się jeździć i dodatkowo spełnia wszystkie swoje zadania! Skarpetki upolowane podczas zakupów w supermarkecie też się spisały. Co więcej większość zapalonych narciarzy amatorów czerpie ogromną radość ze sportów zimowych nie posiadając najlepszych produktów. Modę na stoku można nazwać pojęciem względnym. Liczy się głównie wygoda i funkcjonalność ubrań. Nikt nie przejmuje się że ma zielone spodnie i czerwoną kurtkę a jego kask jest zwyczajny czarny. Panuje zupełna dowolność i własna inwencja. Narciarze skupieni są  na własnej przyjemności z jazdy czy podziwianiu widoków. Oczywiście wyjątki, się zdarzają...





środa, 18 stycznia 2017

Bielenda - makeup academie, baza perłowa.

W najbardziej depresyjnym dniu w roku uznałam, że moja skóra to totalne nieporozumienie. Brak jej blasku, młodości, świeżości i nawilżenia! Postanowiłam natychmiast to zmienić, mimo iż zmiany nie przychodzą od razu, działanie rozpoczynam natychmiast. Z pośród kilku produktów na prowadzenie wyłoniła się baza z firmy Bielenda, w której zakochałam się od pierwszego użycia. Produkt polskiej marki zaliczam do najlepszego zakupu tego tygodnia.
Baza bardzo dobrze się rozprowadza na skórze, nie pozostawia lepkiej konsystencji. Po nałożeniu miałam wrażenie natychmiastowo nawilżonej i promiennej skóry. Gdyby nie zaczerwienienia na mojej twarzy pozostawiłabym tylko na bazie. Będzie to mój idealny produkt latem, gdy potrzebuję nawilżenia lub dodatkowego rozświetlenia bez zbędnego makijażu.




Obecnie używam produktu nakładając pod makeup i jest naprawdę wspaniały, podkład idealnie łączy się z bazą mam dodatkowo wrażenie, że formuła najcięższych podkładów jakie mam staje się bardzo znośna. Co do trwałości makijażu miałam go 9 godzin i wszystko zostało na swoim miejscu rozświetlacz czy bronzer po tym czasie tylko lekko się świeciłam w strefie T.



                 


Pomimo niskiego wydatku rzędu kilkudziesięciu złotych formuła jest wyjątkowa po względem użytkowym ale również wizualnym. Warto zwrócić uwagę, iż kosmetyki firmy bielenda mają ekskluzywne opakowania swoich produktów. To również jeden z powodów dla którego zwróciłam uwagę na ten produkt. Naprawdę godny polecenia produkt, jakość jest z wyższej półki. Zachęcam do zakupu jeśli jeszcze jej nie macie. Miłego dnia.

wtorek, 17 stycznia 2017

zbytki...

                 

                               Muzyka 2560x1600 074 Record, Vinyl                       


Pieszczotliwie nazwałam je małymi radościami ale tak naprawdę są to tylko przedmioty w większości bez praktycznego znaczenia jednak myśl o nich sprawia mi niezrozumiałą radość.
W każdym roku lista powiększa się o jeden lub dwa i z niewiadomych względów nigdy nie zostaje zapomniana. Nie poddaję się byle zachcianką i selekcjonuje każdy nowy punkt jednak wewnętrzne dziecko dochodzi do głosu i kończy się to zwykle - chcę i basta. Tak, z pełną świadomością przedmioty o których tu mowa są większości ludziom zupełnie nie potrzebne do istnienia ale widać mnie na ich posiadaniu zależy przez lata i nie stają się mglistym wspomnieniem tylko bardzo wyraźnymi obrazami.
Niektóre z nich są już w moim posiadaniu inne mam nadzieję zdobyć prędzej czy później jednak nigdy nie zaprzestanę marzyć. Przedmioty o których mowa to taki mój osobisty Graal niczym tajemniczy przedmiot dla filmowej postaci Indiany Jones.


                                         Znalezione obrazy dla zapytania harfa


Magiczny świat dźwięków kojarzy mi się nieodzownie z boskimi dźwiękami harfy na której przypuszczalnie nigdy  nie zagram chodź w mieszkaniu czy domu nie mam na nią miejsca to na szczęście w sferze marzeń jest go nieograniczona przestrzeń dlatego też jest moim numerem jeden zbytków którymi najchętniej bym się otaczała.
Jak większość kobiet lubię się przeglądać w lustrze ale sama tafla lustra to za mało...wolnostojące lustro w stylu retro to zbytek numer dwa na mej liście ale zadowoliłabym się ogromnym lustrem opartym - nie mocowanym na ścianie w ogromnej ramie - zażarcie wierze, że ten punkt zrealizuje niebawem a do kompletu znajdę miejsce na zwyczajny piękny w swej prostocie manekin krawiecki .


                              Obraz znaleziony dla: manekin


                               Znalezione obrazy dla zapytania lustro wolnostojące


Żeliwny imbryczek jest na wyciągnięcie ręki, ale wraz z innymi przedmiotami oczekuje w długiej kolejce do realizacji. Sfera marzeń a może lista przedmiotów których chce być posiadaczką czy wtedy moja pogoń za "szczęściem " osiągnie kres? ...szczerze wątpię. Kolejnym niepotrzebnym przedmiotem jest błyskotka - dama kameliowa która marzy mi się od lat, natomiast wbrew pozorom nie jest ją łatwo zdobyć, marze o srebrno perłowej ale musi być koniecznie broszką taka kobieca zachcianka ;)


                             Znalezione obrazy dla zapytania wyciskarka do cytrusów    

                             Znalezione obrazy dla zapytania żeliwny imbryk


Moją listę zamykają dość nietypowe przedmioty gdyż od bardzo dawna pragnęłam być szczęśliwą właścicielką tzw. piersiówki małe eleganckie cudeńko nadające się doskonale na zimowe eskapady będące ratunkiem dla zziębniętych gardeł a jej zawartość stała się lekarstwem w czasie zimowych wypadów w góry. Teraz zastanawiam się czy ten zbytek nie okazał się koniecznością ponieważ czasem herbaciany czar to za mało.                                                                                                        
Klepsydra jest ze mną od bardzo dawna a jej właścicielką stałam się w niezbyt przyjemnych okolicznościach, ale gdyby nie one nigdy nie pozwoliłabym sobie na ten wręcz magiczny odmierzacz czasu.  Zegar jest sam w sobie wspaniały, idealne 60 minut pozwala mi na złudne poczucie
''władania ''czasem co wprawia mnie w przedziwne poczucie szczęścia i radości, którego nie wszyscy mają szczęście zaznać. Magiczny złocisty piasek przesypuje się w tam i z powrotem jednak nic nie spowolni biegnących chwil.                                                                                






                            

     

    



wtorek, 10 stycznia 2017

Zdrowe przekąski - jakie owoce jeść zimą?

Nowy rok to czas, w którym stawiam sobie nowe cele wyzwania i uparcie dążę do realizacji.
Powtarzającym założeniem jest zdrowsze odżywianie by zrzucić zbędne kilogramy, jeszcze przed pierwszym przebiśniegiem. Mimo tego, że na co dzień nie pozwalam sobie na obiadanie się słodyczami lub innymi produktami zawierającymi puste cali, oczywiście zdarza mi się coś czasami zjeść. Natomiast z początkiem roku jestem jeszcze bardziej surowa wobec siebie niż zwykle i starannie kontroluje każdy posiłek. Sprawdzonym sposobem na zdrowe jedzenie bez uczucia głodu są dosyć częste, małe porcie a dodatkowo przygotowywane samodzielnie. Dlaczego to takie ważne? Częste i małe ilości to dobrze znana zasada lecz dlaczego samodzielnie przygotowywane posiłki? A kto lepiej wie na co masz ochotę jak nie ty? Ile razy było tak, że miałaś ochotę na kostkę czekolady ale tak bardzo starałaś się zjeść coś z mniejszą ilością cal. Lecz to nie pomagało i w efekcie zjadłaś coś na co nie miałaś ochoty i kostkę czekolady również...
Inną prawdą jest to, że poprzez przygotowanie potraw w dodatku z dbałością o wygląd posiłku najadasz się patrząc. To takie troszkę oszukiwanie ale nie okradnie organizmu z wartości odżywczych.


Zima to trudny czas dla miłośników świeżych owoców takich jak ja. Asortyment jest ubogi, bądź smak nie spełnia moich wymagań. Są jednak takie produkty, które możemy wykorzystać do zimowych zdrowych słodkości. Myśląc o zimowych klasykach nasuwa się pomarańcza, mandarynka, jabłka czy ogólnodostępne i często używane kiwi i banan. Otóż tylko jeden z wymienionych owoców możecie jeść zimą - jabłko. Owoce cytrusowe min. ochładzają organizm a tego podczas mroźnych dni nie potrzebujemy. Kiwi ma zbliżone właściwości do cytrusów a ponadto zawiera aktynidynę, która u osób uczulonych na ten związek może wywołać wysypkę, ból gardła, duszności, a w skrajnym przypadku zapaść. Na koniec ulubiony owoc dzieci banany zawierające dużą ilość przyswajalnej fruktozy, czyli zastrzykiem krwi przez co produkuje się w naszym organizmie więcej insuliny, wówczas nasz organizm domaga się kolejnego zastrzyku. Długotrwałe spożywanie zimą, gdy mamy mniej ruchu może powodować nadwagę.
Co zatem jeść?
Gruszki!!!
Przybyła do Europy ze starożytnej Persji i początkowo przyjęła się jedynie na południu: w Grecji i Rzymie. Na zachód Starego Kontynentu dotarła dopiero w XVII i XVIII w. Ten popularny owoc polskich ogrodów i sadów uprawiany jest w znacznie mniejszej ilości niż jabłka, ponieważ nie sprzyja mu nasz klimat – grusza jest rośliną ciepłolubną. Warto jednak korzystać z zasobów, które posiadamy, ponieważ gruszki oferują bogactwo substancji odżywczych. Przede wszystkim zawierają całą gamę składników mineralnych, takich jak potas, fosfor, magnez, wapń, żelazo, miedź, bor czy jod. Stanowią również bogate źródło witamin: A, B1, B2, B6, C i PP.  Gruszki mają również właściwości przeciwgorączkowe, dlatego mogą się przysłużyć w leczeniu przeziębień czy łagodzeniu objawów grypy.





                          

Ja proponuję wersję z odrobiną gorzkiej czekolady i bakaliami. Mam złe doświadczenie z owocami pokrytymi w całości czekoladą, więc postanowiłam na częściowe pokrycie.
Gruszki po umyciu przekroiłam na dwie części i wykroiłam niejadalne części. Następnie rozpuściłam gorzką czekoladę i polałam wcześniej przygotowane owoce. Ostatnim krokiem, jest udekorowanie bakaliami wybierzcie te, które lubicie najbardziej. W moim przypadku padło na kokos i rodzynki, dodatkowo jedna porcja takiego deseru ma ok. 150. Cóż któż by się nie skusił?  Smacznego.